poniedziałek, 24 stycznia 2011

Czechy-Polska 10 pazdziernika 2009

Z Wiednia wyjezdzamy Autokarem w sobote o 8.30 w nastepujacym skladzie : R, M, dwóch chlopaków z Hutnika Kraków i 3 malolatów.
Ledwo ruszamy i zaczyna sie ostra degustacja wody ognistej i innych trunków. Wódka uderza do glowy i zaczyna sie beka z róznych powodów jak i pewne przygody z kiblem w Autobusie.
W Brnie jestesmy o 10.40, a Autobus do Pragi mamy o 11.30 wiec idziemy wymienic pieniadze i szukamy sklepu by zakupic wódke. Kupujemy okropna "prazka wódke" i ruszamy punktualnie z Brna Autobusem w kierunku Pragi. W Autobusie ciag dalszy chlania, pije znami pewien czech który studiowal w Krakowie i tlumaczy nam artykuly na temat polskich kibiców z czeskich gazet.
Nagle zauwazamy ze eskortuje nas policja i w "pieknym" miescie o nazwie Jihlava, okolo 120 km przed Praga dla nas przymusowa wysiatka. Na dw. autobusowym chyba ze 20 policjantów, spisywanie i mandaty. Okazalo sie ze kierowcu autokaru troche przeszkadzalismy. Autokar odjezdza bez nas a nastepny mamy dopiero za godzine wiec wykorzystuje czas do rozklejania wlepek Legii i Ursusa .Idziemy zwiedzac Jihlave, co sie konczy na zakupach kolejnych alkoholi w Lidlu.
Z Jihlavy do Pragi jedziemy juz takim starym Autobusem ktory sie zatrzymuje w kazdej wiosce ale w koncu po 16.00ej jestesmy na dw. autobusowym "Praha- Florenc". Metrem prosto na "stare Mesto" i do MC'Donalda.
Na rynku starego miasta juz masa Polaków. Min. Jagiellonia Bialystok i Arka Gdynia w bardzo dobrych skladach. Widzimy równiez LKS Lomze, KKS Kalisz, Stal Mielec i KSZO w wiekszych lidzbach.Z "podwarszawskich" ekip zauwazam Orzel Parysów z flaga i w bluzach. Naprawde 99% to sama kumateria i juz na rynku zaczynaja sie glosne spiewy.
Z rynku w kierunek Stadionu Sparty wyruszamy pochodem ok. godziny 17.30. Przez miasto jestesmy prowadzeni w duzej obstawie policji ktora jest uzbrojona po zeby a nad nami krazy helikopter. Wiekszosc Polaków bez biletów. Spotykam przez przypadek Adama z Ursusa. Chwile po dotarciu pod stadion juz pierwsza konkretna próba wjazdu z brama i zaczyna sie wojna. Czeska policja brutalnie wkracza do akcji, wrzucaja petardy chukowe w tlum, zaczyna sie ostre palowanie. Na policje leci wszystko: Race, prety, lawki, znaki drogowe itd.. .Ogólnie niesamowity chaos i wycofywanie sie.Nagle znajduje sie w drugim rzedzie. Nad glowami i pod nogami wszedzie wybuchaja te policyjne petardy, wszedzie ostre palowanie. Wycofujac sie zalicza duuzo osób gleby i obrywa. Po chwili w tlum wpada policyjna kawaleria. Wybiegamy na jakas ulice gdzie chlopaki rozwalaja rusztowanie i znowu wszystko co mozliwe leci w kierunku nadchodzacej policji. Przez ulice z drugiej strony nadchodzi kawaleria. W koncu ulica zostaje obstawiona i cala ekipa ktora sie znajdywala na ulicy zostaje eskortowana pod stadion. Dolaczamy do duzej grupy ktora jest juz trzymana pod stadionem i tak od ok. 19.00 godziny jestesmy obstawieni przez policje pod stadionem. Na szczescie odnajduje kumpli i w deszczu czekamy na dalszy przebieg wydarzen. Pare razy dochodzi jeszcze do mniejszych spiec. O bramkach dowiadujemy sie po glosnych rykach ze stadionu. Doping Polaków na stadionie raczej slaby a wiekszosc przyspiewek to pozdrówki dla PZPNu. Dopiero ok. godziny 23.00 jestesmy puszczeni i jedziemy prosto na dw. autobusowy Praha-Florenc skad mamy Autobus do Wiednia o godzinie 00.15.
Podróz powrotna juz spokojna i w Wiedniu jestesmy o 05.00 rano.
Ogólnie wyjazd bardzo udany i niezapomniane wrazenia, jedyny niedosyt ze jednak nieudalo sie wejsc na stadion...
Helmut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz